Mój bluszcz choruje. Został zaatakowany przez przędziorki. To spowodowało, że zastanawiałam się, czy go usunąć.
Ale ostatecznie postanowiłam go ratować. Robię opryski specjalnym preparatem kupionym u ogrodnika co 5 dni.
fot.anre. |
Chciałabym go uratować, tym bardziej, że trochę się już rozrósł i ładnie oplata barierki balkonu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz